Klon, wieś słynąca w całym województwie z unikatowej, drewnianej zabudowy mazurskiej, sprawia dziś wrażenie coraz bardziej zaniedbanej. W centrum miejscowości nie brak walących się zabytkowych chałup, po których lada moment pozostanie sterta spróchniałych desek. Ani lokalne stowarzyszenie, ani władze gminy nie podjęły działań zmierzających do powstrzymania degradacji. Sporo energii pochłonęła im za to dyskusja nad sensem odbudowy po pożarze byłego kościoła ewangelickiego.

BOGATA HISTORIA

Klon - tak umiera mazurska wieśKlon należy do najbardziej znanych miejscowości powiatu szczycieńskiego, o bogatej i ciekawej historii. W okresie przedwojennym była jedną z niewielu na Mazurach, gdzie przeważali katolicy. Ich kościół powstał tu już w latach 60. XIX wieku, podczas gdy ewangelicy swój pobudowali dopiero w latach 30. minionego stulecia. Wieś zapisała się również w dziejach jako miejsce przerzutu broni dla powstańców styczniowych. Wielu z nich tu się ukrywało, a potem również zamieszkało na stałe. Na miejscowym cmentarzu do dziś zachował się grób uczestnika powstania styczniowego, Jakuba Pałaszewskiego. W Klonie urodziło się kilku mazurskich działaczy, w tym Jan Lippert, patron jednej ze szczycieńskich ulic.

O STARE NIKT NIE DBA

Wieś najbardziej jest jednak znana z drewnianych chałup mazurskich wpisanych do wojewódzkiego rejestru zabytków. Figuruje w nim zresztą cały układ architektoniczny miejscowości. Jeszcze w latach 60. Klon miał wyłącznie drewnianą zabudowę. Z czasem zaczęła ona ulegać coraz większej degradacji, czemu sprzyjała jeszcze reforma administracyjna z 1975 r., w wyniku której miejscowość znalazła się w województwie ostrołęckim. Mazurskich domów nie uchroniły przed zniszczeniem tabliczki oznaczające, że są to obiekty zabytkowe. Dziś trudno dokładnie oszacować, ile chałup ocalało. Jedne źródła podają, że jest ich czterdzieści, inne, że już tylko trzydzieści. Wieś sprawia wrażenie totalnie zaniedbanej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.