Odkąd stała się posiadaczką dwóch psów rasy syberian husky, zaczęła regularnie z nimi trenować. Bierze udział w zawodach psich zaprzęgów i stara się zarażać swoją pasją rodzinę i znajomych.

Syberyjska odskocznia od codzienności

JEDEN PIES TO ZA MAŁO

Aneta Lenard ze Szczytna będąc dzieckiem bardzo pragnęła mieć swojego pieska. Niestety ze względu na to, że choruje na astmę, miała zakaz przebywania wśród futerkowych zwierzaków. Jako dorosła kobieta, żona oraz matka dwojga dzieci, na co dzień właścicielka przedszkola, postanowiła spełnić swoje marzenie. Trzy lata temu zaadoptowała pierwszego pieska. Była to Hasia- husky syberyjski, czyli rasa pierwotna, stworzona do psich zaprzęgów, potrzebująca bardzo dużo ruchu. – Zaczęłyśmy od długich spacerów – opowiada pani Aneta, – Ale to jej nie wystarczało, więc pewnego dnia podpięłam ją do roweru – dodaje. Okazało się, że husky świetnie daje sobie z nim radę. Dodatkowo pani Aneta nauczyła suczkę komend: w lewo i w prawo, by wiedziała gdzie ma skręcić. Takie treningi odbywały na trasach10-kilometrowych, w okolicznych lasach.

Stare polskie przysłowie mówi, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po roku treningów z Hasią, Aneta Lenard zaadoptowała kolejnego psa husky. W jej domu pojawił się Heniek. I tu od razu nasuwa się pytanie: jak to możliwe, że kobieta cierpiąca na astmę, jest posiadaczką dwóch wielkich psów?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.